Start

piątek, 29 lipca 2011

Projektor Made in przeszkoda

Pewnego dnia miałem wizję! Siedzę na wygodnym fotelu w sali widowiskowej imienia Lubomira Szopińskiego, zajadam się popcornem i co widzę? kinowy hit(nowość) widzę. Czuję nowoczesność, czuję sposób na spędzenie wolnej chwili. Tylko, że jest mały problem, bo po chwili się obudziłem.

Próbuję doszukać się wszystkich terminów zakończenia tej przebudowy, ale dotarcie do początku tak skomplikowanej drogi i dobrnięcie do punktu, w którym teraz się znajduje jest bezsensowne.
Szereg niedopatrzeń na etapie przygotowania projektu, jest mniemam wynikiem pośpiechu. Byłego burmistrza Marcina Modrzejewskiego czas ponaglał, a sam projekt mógł być przepustką do zwycięstwa w wyborach.(http://www.youtube.com/watch?v=cYYzMdGjko8&feature=related)
Mimo mojego żalu (w postaci braku dopilnowania tego projektu) do ówczesnego burmistrza, jestem jemu niezmiernie wdzięczny, że podjął się tego zadania i mn dzięki Modrzejewskiemu będziemy mieli w Kościerzynie KINO.
Sierpień, to kolejny termin oddania obiektu. Powód? Śmierć jednego z podwykonawców. Czy nad tym budynkiem ciąży fatum? Jak dotychczas istnieje milion przeszkód, które nie pozwalają na zakończenie tej inwestycji. Być może, to zbyt trudny projekt. To już jest absurdalna sytuacja! Rozumiem śmierć podwykonawcy, ale czy to jest osoba niezastąpiona? Już teraz wydaje mi się, że ktoś tu nie potrafi tego wszystkiego udźwignąć. Albo wykonawca jest pomyłką albo jego organizacja pracy jest pomyłką.
A więc mamy katastrofę! „Nie wyobrażam sobie, żeby w lipcu ta sala nie została oddana, to już była by katastrofa” Kazimierz Stoltmann(słowa wypowiedziane pod koniec czerwca).
Do kina pójdziemy na pewno, choćby nie wiadomo jak długo miało by to wszystko trwać. Natomiast mnie martwi, na co tam pójdziemy. Dowiadujemy się, że dziać będzie się w „Szopińskim” więcej niż przed modernizacją. Ale dobrze wiemy, że najbardziej interesuje nas projekcja filmów. Kiedy, to filmy pojawiać się będą na bieżąco, niekoniecznie nowe natomiast ciekawe, widzę sens i przyszłość tego obiektu. Obawiam się tego, że będziemy oglądać tam filmy z ogromnym opóźnieniem lub filmy zwyczajnie słabe. Przyczyną może być brak funduszy, z którymi podobno miasto się boryka. Dostrzegam tam sporo pomysłów (niekoniecznie kosztownych)ale przyszłościowych i ciekawych. Zobaczymy, kto tym pokieruje i jak pokieruje. Mam nadzieję, że będzie to osoba kompetentna i kreatywna, która potraktuje ten budynek mn jako biznes, na którym można nieźle zarobić.
Ograniczyłem moja ocenę wyłącznie do danej części tego obiektu tj kina, ale wiem, że co by tam się nie działo. w przyszłości spotka się z ciepłym przyjęciem przez nas mieszkańców. W to wierzę i tego oczekuję.
Pamiętajmy, że to co nam zaoferują zależy również od odbiorców (klientów), a więc dbajmy o sale widowiskową, im Lubomira Szopińskiego i dajmy jej przyszłość.

środa, 20 lipca 2011

Polityczny bohater


Poniedziałkowa wizyta Janusza Palikota w Kościerzynie dała mi sporo do myślenia. Jego wystąpienie, porównałem do lokalnych politycznych standardów. Jaki uzyskałem wynik? Dużą, spadająca poniżej zera krechę.

Mimo, że to polityk o bardzo kontrowersyjnych poglądach i słabym poparciu społecznym pokazuje, że jest osobą godną uwagi. Prawda jest taka, że z większością punktów programu Palikota, trzeba się zgodzić. Przedstawia nie tylko prawdziwe problemy Polaków, ale również ich rozwiązania, odpowiednio uzasadnione.
Bardzo zaciekawił mnie pomysł z wykluczaniem lokalnych rekinów politycznych, czy tez „starych wyżeraczy”. Ciągle widzę w ławach rady te same twarze, stare twarze, które nie mają już nic do zaoferowania. Po co wybierać lepsze zło i głosować po raz kolejny na osoby, które i tak nic nie robią? Rozumie głosowanie na doświadczenie, ale dlaczego nie stawiamy na ludzi młodych i nowych, którzy są pełni zapału do pracy i chęci zrobienia czegoś nowego, pożytecznego.
Zazwyczaj dzieje się tak, że wielu z nas podczas wyborów do samorządu głosuje na kogoś kogo „zna”. To, tak jak by wyborca nie miał własnego zdania!
Przydał by się nam w mieście i gminie ktoś pokroju Palikota ktoś, kto nie bał by się mówić prawdy nie bał, by się bronić swoich poglądów i nie prowadził polityki wyłącznie dla uzyskania dodatkowych pieniędzy.
Aby zdobyć prawdziwe zaufanie kościerzaków, które będzie procentowało oddaniem głosu można wywalczyć jedynie staniem w obronie mieszkańca i prowadzeniem prawdziwej merytorycznej polityki. Większość z naszych radnych, to ciche myszki albo dudniący w zagłuszającą innych trąbę, jak czyni to Pan Bonkowski.
Wieki szacunek dla kogoś, kto potrafi bronic swoich przekonań. Szkoda tylko, że jeszcze nie narodził się nam taki lokalny bohater!
A więc wołajmy jednym głosem. Bez ściemy może w końcu popracujemy, drodzy „politycy”
Kościerzyna czeka.

Tekst przygotowałem dziś rano, aż tu nagle ujawniono małe starcie podczas sesji Rady Miasta pomiędzy Marcinem Modrzejewskim a Piotrem Słomińskim. Jak było, oceńcie sami. Czyżby opozycja budziła się z zimowego snu?

Drętwy Luz

Dni Kościerzyny 2011, to już przeszłość, a więc nadszedł czas na podsumowanie tego co przyniosła nam od miesięcy wyczekiwana impreza roku. Nie obyło się również bez wisienki na torcie w postaci poniedziałkowej wizyty Janusza Palikota, na Kościerskim rynku. Wypowiadane słowa naszego gościa, zadziałały niczym fajerwerki, których zabrakło podczas obchodów dni miasta.

O wyborze gwiazd, jaki uświetniły święto Kościerzyny było głośno już od kilu tygodni. Jakie pozostawiły wrażenie? Zdecydowanie pozytywne. Zespół „Leszcze” okazał się gwiazdą wprost stworzoną dla naszego miasta. Patrycja Markowska, co do której występu byłem dosyć sceptycznie nastawiony pokazała, że nie jest taka straszna jak ją piszą. I nareszcie mieszkańcy, którzy przybyli dość licznie(około 5 tyś) pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie, które podkreślały nawet grające dla nas gwizdy. Zespół Strzecha niczego sobie i fajnie rozgrzał publikę.
A teraz trochę imprezy od kuchni. Jak zwykle, renoma stadionowej popijawy nadal żywa. Przy scenie kolorowo wesoło i rodzinnie, a za plecami pijani i zaczepni „fani”, którzy wprowadzają niepokój. Oczywiste przy okazji takich imprez, natomiast u nas zbyt popularne.
To, by było chyba na tyle z hucznego świętowania. Mało tego dobrego dla mieszkańców jak na imprezę „Dni Kościerzyny”. Skoro obchodzimy swego rodzaju urodziny miasta, to atmosfera powinna być dużo bardziej luźna i otwarta. To bardzo ważne, że została odnowiona umowa partnerska między miastem i gminą Kościerzyna, a gminą Coelbe doskonale podkreślają, to słowa naszego burmistrza, który nawiązał do zjednoczenia się z gminą Coelbe dwadzieścia lat temu. Przyjechali do nas zagraniczni goście, co było niezwykle miłe. Natomiast w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że to były bardziej obchody da naszych gości niż dla nas.
Przychodzę w niedzielne popołudnie na rynek, a tam co? Gadanina, która ciągnęła się niemiłosiernie.
Kiedy jest święto, to należy świętować! Zespół Klezmoret Trio doskonały, ale nie podczas święta miasta(chociaż ostatecznie, wpasował się w otoczenie). Gdzie taniec i dobra zabawa, gdzie zespół, który porwał, by publikę. Mozę i momentami było rodzinnie, ale niestety smętnie. Zabrakło elementu luzu i atrakcji, typowo dla kościerzaka. Na pewno wiele znaczy dla nas odnowienie umowy partnerskiej, odsłonięcie obelisku przy rondzie Gminy Colbe, czy spotkania mieszkańców miast partnerskich. Pytanie, kogo z nas interesowało, to na tyle aby być obecnym podczas tych wydarzeń? Cieszę się, że nie zapomniano o młodzieży, to bardzo istotne. Wiem, że to były kosztowne dni i zrobiono tyle, ile było możliwe, natomiast chyba ktoś zapomniał o dobrej zabawie. Uważam, że wszyscy uczymy się na błędach i wyciągamy z nich konsekwencje. Nawiązując do mojego wpisu „Kulturalny zastrzyk” dziękuję wszystkim za liczne(około 6 tyś osób) wspieranie tego kulturalnego weekendu! Tylko, gdzie była reszta mieszkańców?
Działo się sporo, oby tak dalej. I pamiętajmy więcej luzu. 
Wpis z jednodniowym opóźnieniem. Niestety złośliwość rzeczy martwych...

wtorek, 12 lipca 2011

Kulturalny zastrzyk


Stałem w niedzielę na naszym „nowym” rynku, podczas koncertu zespołu „Liverpool” i przyglądałem się wszystkim zgromadzonym amatorom muzyki. To było niezwykłe uczucie, oglądać ludzi bawiących się pod samą sceną, z których wprost buzowała pozytywna energia i radość życia. Nuta za nutą unosiły się i przynosiły uśmiech każdemu z osobna. Promienie słońca nieśmiało wychylały się zza chmur, a elegancja odświeżonego śródmieścia pogłębiała doskonały wypoczynek w Naszym mieście.

Od razu pojawiło się wiele wspomnień mn, kiedy to wszyscy kościerzacy wspólnie bawili się na dużych imprezach w Ogródku Jordanowskim. To były imprezy, gdzie przychodziło się z przyjemnością. Hity disco polo na żywo, biesiadne zespoły, wata cukrowa i wszystko, co najlepsze miał dla nas ten czas. To były czasy, gdzie kościerzacy potrafili się bawić i jednoczyć. To była chwila odskoczni od zwykłej codzienności i tego co przynosiło życie.
Dziś nie zdarzają się takie wspólne schadzki. Imprezy jak na 23 tyś miasto, świecą pustkami. Co się stało? Gdzie chęć uczestnictwa w takich wydarzeniach?
Wszyscy mieszkańcy narzekają, że Kościerzyna to nudne miasto, które wymiera po godz 17:00. Ale zauważmy, ten nasz brak zaangażowania, który pogłębia wszechobecną nudę. Niemal wszystkie imprezy, kończą się brakiem publiki! Nie ma mowy o rozwoju kultury, kiedy nie ma dla kogo jej rozwijać.
Słyszałem wiele o tym, że CKiS Kościerzyna nie organizują imprez dla młodych ludzi. Poniekąd muszę zgodzić się z tą opinią. Brak wyraźnie wyciągniętej ręki do młodzieży. A przecież wystarczy przejść ulicami miasta, zaczepić kilku młodych ludzi i zapytać czego ich zdanie brakuje w „młodej kulturze”, czego oczekują i sukcesywnie małymi krokami realizować oczekiwania młodości. Dzieci trzeba uczyć od najmłodszych lat, uczestnictwa w interesujących wydarzeniach, które wzbogacają życie oraz kształtują wrażliwość.
Jest między nami wiele osób, które mają doskonałe pomysły na wszelkiego rodzaju festiwale, wydarzenia muzyczne, wystawy itp. Dlaczego nikt nie realizuje swoich pomysłów? Ponieważ zwyczajnie, boją się miażdżącego braku chętnych uczestniczenia w takich wydarzeniach. Zdecydowanie trzeba wygłosić, że spora część kościerzaków to marudzący nudziarze.
Nie każdy jest zainteresowany programem imprez i wydarzeń, jaki jest dla nas przygotowany. Zrozumiałe jest to, że każdy ma swój gust i np nie lubi muzyki poważnej, czytanie „Życia i Przygód Remusa”lub dyskusji na temat filmów... Natomiast nie ograniczajmy się do tego, co nam oferują sięgajmy po własne pomysły i realizujmy je w jakikolwiek sposób. Spoglądajmy na kulturę luźno i twórzmy ją. Czasami nie wiele trzeba.
Serdecznie zachęcam wszystkich, do organizowania swojego czasu z kultura. Zachęcam do wspierania wszelkich kulturalnych wydarzeń, bo to właśnie one wzbogacają naszą codzienność i umilają każdą wolną chwilę. Pamiętajmy, że wiele zależy od nas odbiorców. Życzę również siły i zapału do realizacji swoich planów dla wszystkich, którzy chcą wzbogacać kulturalnie Kościerzynę oraz cały region!
Zabijaj nudę kulturą.
Od niedawna mamy w Kościerzynie radio, pod bardzo wymowną nazwą „Radio Paszcza”. Panowie robią kawał dobrej roboty, która służy wielu ludziom umilając dzień kawałkiem dobrej muzyki. Polecam! Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
http://www.radiopaszcza.pl/


poniedziałek, 11 lipca 2011

Pusty dialog

Jak trwoga, to do Boga? Popraw psujący się wizerunek wiarą?
To tylko kilka z pytań, jakie nasuwają się po obejrzeniu relacji z wizyty abp. Henryka Muszyńskiego w Urzędzie Miasta. Od kilku lat wszystko, co wiążę sprawy kościoła ze sprawami politycznymi, niesie za sobą wiele komentarzy oraz internetowej „zabawy”. 

Tak stało się i tym razem. Niby zwykła, a za razem ciepła wizyta osoby budzącej respekt i poważanie, za sprawą obecnych tam przedstawicieli samorządu, stałą się kamieniem rzuconym w stronę władzy.
Co miała na celu ta wizyta? Można uznać, że właśnie poprawę wizerunku. Zdecydowanie zaproszenie tak istotnej dla nas mieszkańców (wyborców katolików)osoby może wyłącznie pomóc. Gołym okiem widać, skutek uzyskano marny.
Jak słusznie zauważył i zapytał Henryk Muszyński, gdzie przedstawiciele innych partii? Sam burmistrz nie potrafił sensownie odpowiedzieć na to pytanie. Szczerze mówiąc nie mam żalu, że nie znalazło się tam grono przedstawicieli opozycji z uwagi na to, że kogoś kogo praktycznie nie ma zwyczajnie się nie zaprasza. Podobnie jak nie współpracuje się z kimś, kto nie ma nic do powiedzenia. Opozycja okopała się w bunkrze nicości, pozostawiając swoich wyborców na placu bezradności.
Obecność osób, które budzą mieszane uczucia jak, choćby drogi Pan Słomiński niech nikogo nie dziwi. Miał wyborca co chciał. Mnie bardziej martwi fakt, że jedynymi osobami, które mają coś do powiedzenia są Pan Stoltmann, Czucha i Słomiński(choć trzeba przyznać często przerywa zdania słowem NIE, co jest strasznie denerwujące). Pozostawiam chęć zabłyśnięcia kluczowego trębacza Pana Maszki, które kończyły się nijako. To są ludzie reprezentujący nasze miasto i powiat. Wstydzę się tego, że wójt czy starosta nie potrafią prowadzić zwykłego dialogu, podczas spotkania z ważnym gościem.
Jednak wart podkreślenia jest wygląd naszego burmistrza, który najwyraźniej w Warszawie bardzo się poprawił. Dobrze skrojony garnitur, świetna koszula i stylowy krawat. Nareszcie widać rezultaty rezygnacji z mandatu posła.
Pamiętajmy jednak, że już długo nie było w tym urzędzie tyle pokory i nie padało tyle słów nadziei. jakie zawarł w swoim filmiku(http://www.youtube.com/watch?v=rKpfx-XCPcs) mój wierny czytelnik. Te wszystkie kurtuazyjne zachowania są być może i sztuczne, ale odpowiednie dla sytuacji.
Pan Czucha trochę wykorzystał spotkanie na takim szczeblu, dla złagodzenia opinii na temat swojej osoby, jak i jego bliskich współpracowników, co było delikatnie mówiąc nieszczere wobec nas mieszkańców miasta i powiatu. Przekonywania abp. Muszyńskiego o braku walki politycznej itp.
Polityka, to ciągła dyskusja oraz walka. Cofnijmy się do kampanii wyborczej, podczas to której nie brakowało tej ciemnej strony obecnej władzy. A więc kto tu kogo okłamuje?
Liczę na więcej takich spotkani, które być może prędzej, czy później dadzą lekcję naszym lokalnym politykom. Oby nastał czas dialogu na wielu płaszczyznach, czas współpracy wszystkich ze wszystkimi. Niech nareszcie zakończy się kolesiostwo koalicji, a rozpocznie się współpraca kluczowych i doświadczonych polityków. Chcę wreszcie podjąć temat, który łączy wszystkich i podpisać się pod nim FelietoRegionista. Jedyne osoby, które zrobiły coś dla Kościerzyny dziś zamiast razem, to osobno w dodatku ogrodzeni drutem kolczastym.

poniedziałek, 4 lipca 2011

"Krystaliczna Aqua"


Od wielu lat daje pole do popisu dla lokalnych plotek. Człowiek, który został niemal owiany legendą. Był kluczowym obiektem popisu w walce kościerskiej opozycji. Człowiek zagadka. Były starosta kościerski. O kim mowa? Tak, to on! Wiesław Baryła.

Wiesław Baryła pełnił funkcję prezesa Kaszubskiego Centrum Sportowo Rekreacyjnego nieco ponad rok(od końca 2009 roku). Co do powołania akurat tak kontrowersyjnej osoby na, to stanowisko było wiele wątpliwości.
Po ponad rocznej kadencji na owym stanowisku, nasz heros pozostawił 100 tyś zysku, podczas gdy rozpoczynając swoją pracę spółka posiadała niemal 1,3 mln strat. Zdecydowanie można powiedzieć, że utarł nosa swoim przeciwnikom. Wielu z nas może powiedzieć, że pierwszy rok to oczywiste zyski, więc czym on się szczyci. Ale każdy, kto zakładał własną firmę wie, co oznacza pierwszy rok działalności.
Uważam, że ówczesna pozycja Baryły w KCSR była już na samym starcie dużym sukcesem. Jaki jest i jaki był wie każdy z nas. Natomiast jego świeże spojrzenie na równie świeży obiekt, pozwoliło na uzyskanie dużego sukcesu. Królowała czystość, różnorodność imprez, porządek w szeregach pracowników Aqua Centrum. A dziś czytam na forum i słyszy od wielu ludzi, że basen zamienia się w śmietnik.
Dlaczego usunięto osobę, która dawała świadectwo dobrej i sumiennej pracy?
Zdzisław Czucha już podczas debaty przedwyborczej, gdy otrzymał w prezencie karnet na basen powiedział, że skorzysta z niego dopiero wtedy, gdy zmieni się tam „kierownictwo”. Już, wtedy wszyscy wiedzieli, że Wiesław Baryła utraci swoje stanowisko. No tak przecież, to człowiek Modrzejewskiego trzeba go wyeliminować za wszelką cenę nawet, gdyby prowadził basen w taki sposób, że przynosił by zyski rzędu 1 mln złotych.
No i dzień sądu. Rada nadzorcza zdegradowała prezesa Baryłę na stanowisko dyrektora spółki. Niby super, lecz nasz bohater nie przepracował nawet jednego dnia na tym stanowisku, ponieważ otrzymał wypowiedzenie. Trochę to dziwne, podobnie jak decyzja sądu, gdzie to czytamy na stronie koscierzyna24.info „Wiesław Baryła nie wróci do pracy w Kaszubskim Centrum Sportowo- Rekreacyjnym „Aqua Centrum” w Kościerzynie. Powództwo w tej sprawie zostało oddalone- poinformował nas Tomasz Adamski- Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku.”
Przecież ta cała akcja, to jawne wpychanie swoich ludzi na dobre stołki. Cała decyzja na siłę usprawiedliwiana dziwnymi przykładami. Komiczna sprawa rocznego pauzowania między pełnioną funkcja Baryły jako starosty, a prezesa KCSR. Od kiedy nasze władze tak szanują prawo? No, ale cóż ważniejsze są odpowiednie stanowiska niż dobro nas mieszkańców oraz dobra renoma naszego długo wyczekiwanego basenu, który i tak już raz został spartaczony, a to za sprawą...dobrze wiemy kogo.
Ktoś musi ratować i dobrze prowadzić, by ktoś w tym blasku kąpać się mógł.
Dziś mamy Panią prezes Joanne Brzoskowską, syf na basenie, stołek się grzeje no i nasz burmistrz w końcu może pójść na basen i wykorzystać karnet, a za razem prezent od Modrzejewskiego. 
Zaprasza do komentowania 

piątek, 1 lipca 2011

Pomyślnych lotów


LOT Lokalna Organizacja Turystyczna „Serce Kaszub”, która może zadziałać na lokalną turystykę uskrzydlająco, tak jak nowe samoloty Boeing 787 ”Dreamliner” mają zadziałać na Polskie Linie Lotnicze LOT.
 
Powiat Kościerski, jak już wszyscy wiemy jest obszarem typowo turystycznym. Jak dotąd nasz region, niezwykle urokliwy nie był specjalnie promowany w Polsce co było dla mnie czymś bardzo dziwnym. Każdy tak naprawdę działał na własną rękę, co zwykle kończyło się fiaskiem.
Dziś, kiedy czytam o wspólnym działaniu władz z mieszkańcami i przedstawicielami organizacji pozarządowych, jestem oczarowany.
Mam ogromną nadzieję, że ten projekt zostanie pomyślnie zrealizowany. Oby nie była, to organizacja wspierająca i pielęgnująca wyłącznie własny interes. Dużym plusem jest fakt, że spoglądać sobie na ręce będą zarówno zwykli mieszkańcy, przedsiębiorcy z branży turystycznej oraz przedstawiciele władz. Wszystko powinno być pod czysta kontrolą. Jak będzie? i czy w ogóle będzie? Tego zapewne dowiemy się już wkrótce.
Ważna jest również ścieżka, jaką poruszać się będzie LOT. Dlatego też określenie priorytetów będzie kluczowe dla osiągnięcia sukcesu. Odpowiedni ludzie na odpowiednim miejscu, to kolejny ważny punkt.
Godna pochwały(nareszcie mam okazję docenić te dwa magiczne słowa) jest nazwa „Serce Kaszub” uważam, że to strzał w dziesiątkę. Obojętnie w jakim regionie Polski ktoś usłyszy, Powiat Kościerski „Serce Kaszub”, to jedynym skojarzeniem będzie „To oni tam są najważniejsi. To właśnie tam tętni życie i prawdziwa zabawa”.
Wspólnymi siłami, można zdziałać naprawdę wiele. Dlatego też życzę pomyślnej realizacji.
Oby, to serce tętniło życiem i prawdziwą uczciwością, a turyści lgnęli do nas drzwiami i oknami pozostawiając nam swoje pieniądze, a zabierając tylko i wyłącznie niezapomniane i ciepłe wspomnienia.
Zachęcam do komentowania.