Start

środa, 16 listopada 2011

O POWODACH REZYGNACJI I NIE TYLKO

Wielu mieszkańców Kościerzyny zadaje sobie pytanie, dlaczego Marcin Modrzejewski zrezygnował z mandatu radnego? Słychać głosy, że przecież polityk nie potrafi żyć bez władzy. Przecież powinien walczyć! Przecież teraz nie będzie żadnej opozycji w Radzie Miasta (nie zgadzam się z tym). Ktoś nawet napisał, że jestem to winien swoim Wyborcom.

Owszem, jestem. I najmocniej ich przepraszam. Jednakże moim zdaniem wszystkim tym, którzy na mnie głosowali winien jestem przede wszystkim realizację tego, co chciałem zrobić. Naturę mam taką, że ponad dążenia do urzędów, przekładam chęć działania. Nie potrafię udawać, że pracuję i też nie zamierzam tej umiejętności posiąść. Jeżeli przez ostatni rok było mi arcytrudno jako radny zrobić dla Kościerzyny coś wymiernego i pożytecznego, bo każda moja propozycja była lekceważona przez Burmistrza i koalicję, to nie było wyjścia innego jak rezygnacja.

Rezygnacja nie oznacza jednak, że nie jestem w stanie działać z pożytkiem dla Miasta. Każdy z nas może mieć swój wkład i to na różnych polach aktywności. Funkcja radnego nie jest do tego niezbędna. Czas pokaże, jaką znajdę dla siebie nową rolę.

Szkoda, że tak krótka jest pamięć, tych którzy w poprzedniej kadencji byli w opozycji. Nie tak dawno negowali wszystkie propozycje teraz ślepo głosują „za”… Po pierwsze nie chcę, a po drugie nie muszę się godzić na to, by tacy ludzie mnie reprezentowali jako radnego. Dlatego mój mandat w moim sumieniu już wygasł, 26 października dopełniłem jedynie formalności.

Od wyborów samorządowych minął rok! Wydawałoby się, że kurz po bitwie już dawno opadł a topory wojenne znowu rdzewieją tam gdzie ich miejsce – głęboko pod ziemią. Niestety, koalicja w Radzie wraz z Burmistrzem skupia się głównie na destrukcji opozycji. Tymczasem podatki miejskie poszły w górę, ulice Osiedla Rogali będą skończone znacznie po terminie, a obwodnicą pojedziemy najwcześniej w połowie przyszłej kadencji! Gdy przypominam sobie słowotok krytyki Zdzisława Czuchy pod moim kierunkiem, to spostrzegam, iż dziś mógłby to samo powtórzyć sobie do lustra, opisując swoje „wielkie dokonania”. Już w pierwszym roku! Zabawne? Nie, smutne...

Niemniej, pamiętajmy jaki jest sens istnienia samorządu i w jakim celu organizowane są co cztery lata wybory. Odpowiedź wydaje się oczywista – dla dobra ludzi. Władcy często niestety o tym zapominają, na szczęście w konsekwencji wyborcy zapominają o władcach…

Kończąc już, uprzejmie proszę o zrozumienie wszystkich tych, którzy mnie wspierali podczas ostatnich wyborów (i wcześniej). Raz jeszcze za to serdecznie dziękuję.

Wszystkiego dobrego.

Marcin Modrzejewski

List który dziś otrzymałem...  
Komentarz? Zbędny. 
W swoim imieniu oraz czytelników dziękuję za List. Długo wyczekiwany list.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz